Hala Łabowska z dzieckiem. Najłatwiejszy i najkrótszy szlak do schroniska

Na wycieczkę, na wycieczkę czas. Przyszedł lipiec, pół roku za pasem, więc wybraliśmy się w góry. Chcemy, chociaż kilka dni w miesiącu spędzić na górskim szlaku, ale z tym bywa różnie. To wszystko zależy czy wygospodarujemy sobie czas. Pierwszą wycieczką w tym miesiącu było wyjście do Schroniska na Hali Łabowskiej.

Opis szlaku z Łabowca na Halę Łabowską

Wyjeżdżamy z domu dość wcześnie, tak aby nie stać w korkach w Nowym Sączu i kierujemy się do Łabowej. W tej miejscowości nieopodal Urzędu Gminy skręcamy w prawo i przejeżdżamy przez most. Mijamy kościół i kierujemy się do Łabowca. W towarzystwie niebieskiego szlaku i Łabowczańskiego Potoku docieramy do miejsca przed szlabanem. Skracamy sobie drogę, żeby nie iść z samej Łabowej, bo tam jest dodatkowych kilka kilometrów po asfalcie. Zostawiamy samochód na dużym parkingu. Obok nas jest kilka innych, ale nie wiadomo czy to turystów, czy zbieraczy borówek.

Mapa trasy turystycznej do schroniska na Hali Łabowskiej

Z dzieckiem na Halę Łabowską

Motamy Maję w chustę i ruszamy przed siebie. Zaczynamy wędrówkę asfaltem i maszerujemy mniej więcej pół trasy. Dochodzimy do tabliczki Łabowszczańska Dolina, która jest położona na wysokości 820 m n.p.m. Miejsce wygląda co najmniej na przełęcz. Rozchodzą się drogi w różne strony, między innymi do Składzistego czy Uhrynia. My skręcamy za niebieskim, czyli w prawo. Idąc, z lewej strony rozciąga się mały Rezerwat przyrodniczy Łabowiec.

Schronisko PTTK na Hali Łabowskiej

Po krótkiej chwili skręcamy w lewo i atakujemy Schronisko PTTK na Hali Łabowskiej. Nie jest to zbyt daleki odcinek, więc przemierzamy go szybko. A w obiekcie tym to oczywiście cisza i prawie pustka. Można spokojnie wypocząć. Jedni zamawiają jedzenie, jakieś Panie czytają książki, a my jedząc żureczki, napawamy się ciszą. Tradycyjnie schronisko na Hali Łabowskiej jest puste – nawet w okresie wakacyjnym.

przewodnik

Z Hali Łabowskiej do Łabowca

Drogi powrotnej nie planowaliśmy wcześniej. Tak naprawdę są dwa warianty do wyboru. Jeden to: zejście żółtym szlakiem narciarskim i dojście nim do niebieskiego przy rezerwacie bądź zejście tym samym. W sumie po opuszczeniu naszego jednego z ulubionych schronisk od razu jakoś nogi pokierowały nas na szlak niebieski, tym co wychodziliśmy. Przy znaku Hala Łabowska Rozdroże robimy sobie jeszcze pamiątkową fotkę i kierujemy się w dół. W mgnieniu oka docieramy do miejsca startowego i do naszego samochodu. Ta trasa to idealny pomysł na krótki spacer bez zbędnego wysiłku. 


Szlak z Łomnicy-Zdroju na Halę Łabowską i Halę Pisaną w zimie

W pierwszy weekend marca umówiłem się z naszym znajomym Grześkiem na wspólny wypad w Beskid Sądecki. Mieliśmy w sobotę przejść trasę: Łomnica-Zdrój = Hala Łabowska – Hala Pisana – Łomnica-Zdrój, a plan na niedzielę chcieliśmy ustalić podczas podróży. Grzesiek jechał do nas z Wielkopolski, czyli prawie 500 kilometrów na 2 dni tylko po to, żeby wędrować szlakami naszego Beskidu Sądeckiego. Plan na sobotę, nie był zbyt ambitny, patrząc na kilometry, jednak warunki zimowe i nieprzedeptane trasy sprawiły, że nie byliśmy pewni, jak to wszystko wyjdzie w praniu. Lepiej przejść mniej, a bezpieczniej niż topić się w śniegu po pas. 

Mapa trasy turystycznej do schroniska na Hali Łabowskiej z Łomnicy Zdroju

Parking w Łomnicy Zdroju

Umówiliśmy się, że podjadę pod jego kwaterę w Rytrze i pojedziemy dalej na parking w Łomnicy-Zdroju. Po godzinie 8 jesteśmy już na miejscu. Parking jest jeszcze pusty, co mnie nie dziwi, a dalej już wjazdu nie ma, ponieważ jest zakaz. Jedynym szlakiem jest tutaj ten koloru niebieskiego i nim będziemy maszerować do samego schroniska na Hali Łabowskiej. Identyczną trasę robiliśmy w sierpniu 2017 roku z Justyną i Dominikiem.

Niebieski szlak z Łomnicy

Idziemy niebieskim szlakiem najpierw po asfalcie, a dalej po drodze szutrowej przykrytej śniegiem. Po drodze mijamy Leśnictwo Łomnica i odbijamy w prawo w stronę potoku Łomniczanka. Czasem można przeoczyć zejście, więc trzeba być czujnym. Dokładnie jest ono po około 30 minutach marszu (2.2 km). Przedostanie się przez potok w zimie stanowi problem, bo nie ma założonych śladów innych ludzi, żadnego mostku, a pod śniegiem i lodem jest woda.

Kije przydają się także przy ostrym podejściu, które mamy przed sobą. Jest to najostrzejsze podejście w Beskidzie Sądeckim na znakowanym szlaku. Ostatnio mieliśmy pytania, jakich kijów trekkingowych używamy, więc mówimy tutaj ogólnie, że takich zwykłych do 40 złotych, które można kupić wszędzie. Przy podejściu przydają się raczki, które ja akurat mam w plecaku i nie chce mi się wyciągać. Stwierdzamy, że lepiej jest tędy wychodzić niż iść na dół. 

Hala Groń w drodze na Halę Łabowską

Wychodzimy z lasu na pierwszą małą nieoznakowaną polankę i możemy obejrzeć wyłaniające się zza chmur Tatry. Są one słabo widoczne, ale wyżej na Hali Groń powinno już być lepiej. Torujemy drogę, miejscami zapadając się po kolana w śniegu. Mimo wszystko idzie się bardzo dobrze i sprawnie. Wchodzimy po raz kolejny do lasu, a następnie na wspomnianą wcześniej Halę Groń z szałasem po lewej stronie. Zatrzymujemy się na chwilę przerwy na końcu polany. 

Najlepsze widoki oglądamy z bezimiennej hali nieco wyżej. Ostatnio jak tędy szliśmy, to padał deszcz i nic nie widzieliśmy. Teraz zimowa aura wszystko wynagradza, a nawet oddaje podwójnie. Jak nie ma śniegu, to dla rowerzystów wytyczona jest ścieżka trochę poniżej hali i lasu, chyba, że ktoś lubi jeździć po śniegu.

Hala Łabowska – schronisko

Już prawie jesteśmy na miejscu, bo przed nami Hala Łabowska. Jest to polana w Beskidzie Sądeckim w środkowej części Pasma Jaworzyny. Znajduje się ona w Popradzkim Parku Krajobrazowym. Obszar hali zarasta coraz bardziej i jest to niekorzystne zjawisko z turystycznego punktu widzenia, ale również przyrodniczego. Od 1953 roku stoi tam schronisko PTTK na Hali Łabowskiej, podlegający pod oddział PTTK z Nowego Sącza. Poprowadzony jest tędy czerwony Główny Szlak Beskidzki, biegnący do Rytra lub na Jaworzynę Krynicką. W 1995 roku schronisku nadano imię Władysława Stendery – żołnierza Armii Krajowej. 

Jedzenie schroniskowe

Wchodzimy do środka, a tam pusto. Można powiedzieć, że to standard w naszym wykonaniu, bo mamy szczęście do braku osób w budynku. Tak więc cały bufet należy do nas. Możemy jeść i pić wszystko, co jest dostępne. Decydujemy się na żurek kiełbasą i jajkiem. Cena 8 złotych, czyli jest ok. W kwestii jedzenia jesteśmy zgodni. Hala Łabowska oferuje najlepsze w całym Beskidzie Sądeckim. W tym obiekcie pracują także najlepsi gospodarze, jeśli chodzi o to pasmo górskie.

Z Hali Łabowskiej na Halę Pisaną

Po godzinnej przerwie ruszamy w dalszą drogę. Przed nami ponad 10 kilometrów. Zmieniamy szlak na czerwony – Główny Szlak Beskidzki i zmierzamy w stronę Hali Pisanej. To nasz kolejny cel. Szlak jest trochę lepiej przetarty. Mijamy się z turystą z psem, który szedł za naszymi śladami niebieskim szlakiem z Łomnicy-Zdroju. Przy podejściu na Wierch nad Kamieniem trafiamy na największy śnieg tego dnia. Dodatkowo na trasie są powalone drzewa i trzeba wszystko omijać.

Hala Barnowska – Beskid Sądecki

Wchodzimy na Halę Barnowską, która jest bardzo długa i obfituje w widoki na Kotlinę Sądecką. Przechodzimy ją bez problemów i spotykamy kolejnych turystów na trasie. Jest to grupka kilku osób, która wyszła żółtym szlakiem z Piwnicznej-Zdroju przez Szałasy Jarzębackie, do których zmierzamy. Jak śnieg znika, to polana staje się bardzo rozjeżdżona przez sprzęty ściągające drzewa, a także zarasta borówczyskami. 

Hala Pisana – Beskid Sądecki

Wchodzimy do lasku i tak idziemy do Hali Pisanej. Znaki informują, że to jeszcze kilkanaście minut. Żółty szlak skręca do Frycowej, a my dochodzimy na miejsce. Niedaleko szczytu znajduje się pomnik na miejscu śmierci żołnierza AK, Adama Kondolewicza, ps. Błysk, który zginął tu podczas obławy, zorganizowanej przez gestapo. Wzdłuż szlaku biegnącego halą ciągnie się szpaler limb, zasadzonych tu z polecenia hrabiego Adama Stadnickiego z Nawojowej. Wielka polana, od dawna już nieużytkowana, zarasta stopniowo borówczyskami i lasem.

Szałasy Jarzębackie

Dalej Główny Szlak Beskidzki idzie na Cyrlę i schodzi do Rytra, a my skręcamy z kolorem żółtym. Przy znakach spotykamy narciarzy, którzy jadą na Halę Łabowską. W międzyczasie mijamy się jeszcze z parą przewodników beskidzkich. Trasa przed nami jest ubita, założony jest ślad narciarski. Przechodzimy przez trzy atrakcyjne hale: Bukowinę, Jesionową i Szałasy Jarzębackie. Dalej trawersujemy zbocza szczytu Groń i trafiamy na szeroką drogę z płyt. Tam mamy skręcić w lewo do Łomnicy-Zdroju i zejść ścieżką gminną.

Schodzimy w dół, a towarzyszy nam potok Mała Łomniczka. Kawałek możemy sobie skrócić, idąc przez las, ale nie polecamy takiego rozwiązania. My je wybraliśmy i potem mieliśmy problem przy przejściu przez potok. W Łominicy-Zdroju po dojściu do drogi głównej skręcamy w lewo i idziemy na parking. To trwa jakieś 10 minut. Po dojściu do samochodu mamy godzinę 14:50 i jedziemy w kierunku Rytra, gdzie zostawiam Grześka, a następnie sam jadę w drogę powrotną do domu. 

Jeśli ten wpis dał Ci wartość, znalazłeś u nas potrzebną wiedzę, inspiracje do podróży, to będziemy wdzięczni, jak postawisz nam kawę. Tworzymy bloga z ogromną przyjemnością i pasją od ponad 12 lat. Kawa nam się przyda do dalszej pracy. :) Bardzo dziękujemy! To pozwoli nam się dalej rozwijać.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

NEWSLETTER!

Zapisz się do stałego grona czytelników MyNaSzlaku.pl

Nie spamujemy! Wysyłamy tylko konkretne wiadomości.