Maja ma 11 miesięcy. 3 miesiące spędziła w podróży, odwiedzając 120 miejsc
Dużo osób, zwłaszcza z najbliższego otoczenia, dowiadując się w 2017 roku, że Angelika jest w ciąży, twierdziła, że będziemy musieli ograniczyć nasze podróże. Przecież z dzieckiem ciężko się gdzieś ruszyć, trzeba siedzieć w domu, bo coś się może stać, bo tylko w domu jest ono bezpieczne. Z tego wynika, że po urodzeniu dziecka jesteśmy uwięzieni w czterech ścianach z opcją wyjścia do sklepu i lekarza, ale uwaga, żeby dziecko się nie rozchorowało.
Podróże z dzieckiem – jak zacząć?
Nad tym zastanawialiśmy się bardzo długo. Maja urodziła się 27 stycznia 2018 rok. Jak wracaliśmy ze szpitala z Krakowa, to z oknem mieliśmy typowo zimową pogodę, więc ciężko było coś planować zwłaszcza że nasza kruszynka była taka malutka. Podróże zaczęliśmy 5 marca od krótkich wycieczek z wózkiem. Niestety cztery kółka nas trochę ograniczały i szukaliśmy alternatywy.
Noszenie dziecka w chuście podczas podróży
Zaczęliśmy sporo czytać o chustach do noszenia dzieci. Dokładnie sprawdziliśmy „z czym to się je”. Przeanalizowaliśmy wszystkie za i przeciw. Dowiedzieliśmy się, że chusta to bardzo bezpieczny środek transportu naszego malucha. Komentarze sąsiadów, że na pewno dziecko będzie powyginane i zniszczymy mu kręgosłup, można wpuścić jednym, a wypuścić drugim uchem.
W sumie najwięcej się zna na czymś osoba, która pierwszy raz widzi to na oczy. Od razu potrafi znaleźć 10 powodów, dla których broń Boże nie wolno nosić tak dziecka. Jednak w tym przypadku warto posłuchać osób, które się na tym naprawdę znają. Zresztą tak jest w większości przypadków.
Jak to, że chusta jest droga, bo trzeba na używaną wydać około 150-200 złotych jest jednym z głównych powodów przeciw chustowaniu, to nie mamy o czym rozmawiać. My kupiliśmy używkę. W kwietniu pierwszy raz wybraliśmy się na wspólną wycieczkę z Mają w chuście. Od tego momentu wszystko się zaczęło na poważnie.
Dlaczego zabieramy dziecko w góry?
Pisaliśmy o tym na początku naszego rodzinnego podróżowania, ponieważ wiele osób dziwiło się, że tak się da. Wędrówki z dzieckiem, zwłaszcza z małym powinieneś dobrze przemyśleć i rozważyć, bo każdy maluch jest inny i inaczej będzie na wszystko reagował. Jeśli chodzi o wybór tras, to u nas nie było problemów, ponieważ i tak głównie wędrujemy po Beskidach ścieżkami leśnymi, na których trudności są minimalne. Żadnych skał, ekspozycji, a jedyne co może okazać się problemem to pogoda, którą trzeba sprawdzić trzy razy przed wyjściem.
Maja to nasze pierwsze dziecko. Jest naszym oczkiem w głowie
Całkiem niedawno pisałem, dlaczego uwielbiam nosić Maję w chuście. Na co dzień oboje przebywamy w domu, ponieważ Angelika jest na urlopie macierzyńskim, natomiast ja pracuję przy komputerze przy zdjęciach i filmach ślubnych. W domu głównie Angelika zajmuje się Mają. Bardzo ją podziwiam i za to wszystko dziękuję.
Mam wtedy czas, żeby skupić się na swoich obowiązkach. Gdy wyruszamy w podróż, to ja chociaż przez kilka godzin chce być bardzo blisko z naszym maleństwem, z naszym 9-kilogramowym szczęściem. Maja bardzo gaworzy, dlatego podczas wycieczki możemy sobie wspólnie pogadać i opowiedzieć gdzie jesteśmy i co widzimy.
Ciężko mi zrozumieć spojrzenia ludzi spotkanych na szlaku, którzy dziwią się jak tak można chodzić z dzieckiem, do tego słysząc tekst „ale to przecież ciężko tak chodzić”. Dla mnie nie jest to ciężar, tylko przyjemność, którą czerpię ze wspólnego spędzania czasu i z codziennego uśmiechu skierowanego do mnie. Nie wyobrażam sobie, jakbym miał podczas wycieczki nie mieć na sobie córki.
Zachustowana Maja przytulona do mnie daje mi ogromne szczęście i ciepło, które wypełnia mnie od środka. Tata, który nosi w chuście swoje dziecko, to dobrze wie, o czym mówię. Kto tego jeszcze nie miał okazji doświadczyć, to niech żałuje. Posiadanie córeczki jest dla mnie czymś wyjątkowym, ogromną motywacją do działania, codzienną radością z życia. Mam nadzieję, że Maja w przyszłości będzie tak kochającą, tak wspaniałą i tak piękną kobietą, jak jej mama.
Korona Gór Polski z dzieckiem
Koronę Gór Polski, czyli 28 szczytów najwyższych pasm górskich w Polsce zdobyliśmy w 2016 roku. Teraz zaczęliśmy wspólne zdobywanie od wycieczki na Mogielicę. Potem była Radziejowa, Turbacz, Tarnica i tak dalej. Kilka z nich już zdobyliśmy. Oczywiście nie liczymy Lackowej, Czupla czy Wysokiej, które zdobyliśmy, jak Angelika nosiła Maję w brzuchu.
Pierwszy dłuższy wyjazd z domu
Pierwszy dłuższy wyjazd w Polskę zaplanowaliśmy na czerwiec, gdy Maja miała 4 miesiące. Pojechaliśmy w Sudety na 6 dni, gdzie zdobyliśmy między innymi Borową, Wysoki Kamień, Śnieżne Kotły czy Szrenicę. Byliśmy już trochę przyzwyczajeni do podróżowania z dzieckiem. Dużo dowiedzieliśmy się różnych książek i Internetu od osób, które praktykują takie podróże. Bardzo wiele nam to dało i rozjaśniło, niektóre sytuacje.
Najdłuższe szlaki z Mają w chuście
Nasze trzy najdłuższe szlaki, które pokonaliśmy wspólnie w trójkę, liczą około 20 kilometrów. Odbyliśmy je przy bardzo dobrej pogodzie i dobrych warunkach turystycznych. Najdłuższa wycieczka to droga na Śnieżne Kotły i Szrenicę. Dalej jest Barania Góra i Wysoki Kamień. W takich przypadkach trzeba mieć dobre przygotowanie kondycyjne. My bardzo często chodzimy trasami, które nie przekraczają 15 kilometrów.
- Szrenica i Śnieżne Kotły | 22 kilometry
- Barania Góra | 22 kilometry
- Wysoki Kamień | 20 kilometrów
Babia Góra – najwyższy zdobyty szczyt
Babia Góra jest najwyższym szczytem, który razem zdobyliśmy. Ma 1725 m n.p.m. i jest najwyższym wzniesieniem Beskidu Żywieckiego. Więcej o niej nie trzeba mówić, bo i tak wiesz, o co chodzi. Znana jest ona ze zmiennych warunków, dlatego po powrocie przygotowaliśmy mini poradnik o tym, jak zaplanować wyjście na Babią Górę.
2500 kilometrów w 9 dni, czyli objazdówka po Polsce
Ruszyliśmy w Polskę. W ciągu 9 dni przejechaliśmy ponad 2500 kilometrów. Nasza trasa wyglądała mniej więcej tak: Dom – Roztocze – Poleski Park Narodowy – Puszcza Białowieska – Malbork – Morze Bałtyckie. Był to wyjazd trochę spontaniczny w miejsca, w których jeszcze razem nie byliśmy. W głowach był tylko pobyt na Roztoczu, jednak z dnia na dzień zmieniliśmy nieco nasze plany. Jak się okazało, to byliśmy w Łańcucie, Zamościu, na Roztoczu, w Poleskim Parku Narodowym, Białowieskim Parku Narodowym, w Malborku i nad Morzem Bałtyckim. Trochę tego wyszło.
10 łatwych szlaków w górach na wycieczkę z dzieckiem
W ciągu tych kilku miesięcy mogliśmy poznać jeszcze lepiej górskie szlaki i dlatego przygotowaliśmy listę 10 łatwych tras w górach, na które można wybrać się z dzieckiem. Są to szlaki, które przeszliśmy w tym roku z dzieckiem w chuście, opisaliśmy je na naszym blogu i dołączyliśmy zdjęcia. Powinno poradzić sobie na nich dziecko w każdym wieku, i te w nosidełku i te na własnych nogach przy pomocy rodziców. O tych starszych nawet nie mówimy, bo dla nich to będzie bułka z masłem. Wycieczki nie są długie, mierzą do 10 kilometrów i zajmują maksymalnie 3-4 godziny z przerwami. Sprawdź, jakich jest 10 łatwych szlaków na górską wycieczkę z dzieckiem.
Góry z dzieckiem w 2018 roku. Realizacja 100%
Zrealizowaliśmy nasze cele, które założyliśmy sobie na początku roku. Chcieliśmy wyjść na Połoninę Wetlińską oraz Tarnicę w Bieszczadach, pojechać w Góry Świętokrzyskie, Karkonosze, odwiedzić Bacówkę na Rycerzowej, a także nocować pod Durbaszką. Wszystko udało się wykonać w 100 procentach, a nawet i więcej. 🙂 Ponad 75 dni w górach i na Pogórzach, 4 nad Morzem Bałtyckim, 3 na Roztoczu i ponad 10 licząc Jurę Krakowsko-Częstochowską, Poleski Park Narodowy, Puszczę Białowieską oraz inne dni spędzone na zamkach, itp. Wszystkie nasze wycieczki znajdziesz u góry strony w zakładce „Podróże”.
A ja nie mam tyle wolnego czasu
Masz 🙂 To, że ktoś podróżuje w tygodniu, to nie znaczy, że nie pracuje. Ja pracuję w soboty jako fotograf ślubny, dlatego weekend mam pracujący. Natomiast Ty jak pracujesz na etat od poniedziałku do piątku, to masz prawie 100 dni wolnych w weekendy + kilkanaście świąt oraz urlop. Trochę tych dni jest, jak się okazuje. Wystarczy je dobrze zaplanować.
A co jeśli dziecko jest chore?
Dzieci czasem chorują i to normalne. Każdy choruje, nawet jak dba o siebie i nic na to nie poradzimy. My sami musieliśmy przełożyć kilka wyjazdów, bo Maja coś źle się czuła. Głównym winowajcą były rosnące ząbki. Obecnie wyrosły 2, a na kolejne czekamy. Jeśli Maja jest chora, co zdarza się może raz na 3 miesiące, to nigdzie nie jeździmy. Pozostaje wtedy tylko krótki spacer na świeżym powietrzu.
Dalej po przeczytaniu tego wszystkiego uważasz, że dziecko będzie Cię ograniczało w podróżach? Jeśli tak to nic na to nie poradzę. Jeśli jednak pomału przekonujesz się, że podróżowanie z dzieciakiem jest fajne, tylko trzeba do tego odpowiednio podejść, to szykuj się i od nowego roku ruszaj na szlak. Nie muszą to być przecież od razu góry. W Polsce jest wiele pięknych miejsc, które warto odwiedzić. Niech MyNaSzlaku będzie dla Ciebie inspiracją. Czasem pytacie, jakie mamy podróżnicze na 2019 rok?
Jeśli zdrowie pozwoli, to planujemy realizować naszą mapę miejsc w Polsce, które warto odwiedzić. Oczywiście jako dodatek do chodzenia po górach. I co najważniejsze… w trójkę. 🙂
Małe Dziecko ogranicza jeżeli się wspinasz , albo marzą Ci 6,7,8 tysięczniki nawet tygodniowa wędrówka z namiotem grzbietami Karpat nie jest taka prosta więc zależy formę turystyki górskiej uprawiasz , przy pewnej letniej pogodzie nawet wejście z niemowlakiem w Tatrach na dwutysięcznik nie jest jakimiś wielkim wyczynem . Czasem dziecko ogranicza.
Pozdrawiam
niekoniecznie masz rację, choćby kościelec 2155 m (ukośne, gładkie płyty skalne) w tatrach czy giewont 1894
m (bardzo śliskie skały), a to duże ryzyko, a ponadto niezdrowa wycieczka dla małego dziecka – ubytek tlenu w powietrzu ze względu na ok. 2000 m negatywnie wpływa na młody organizm.
ale warto podejść do: morskiego oka, na gęsią szyję, w dol. kościeliską, w dol. chochołowską, drogą nad reglami na sarnią skałę od dol. kościeliskiej do dol. bystrej, doliną olczyską z wierzyskiem na wielki kopieniec (zejście na toporową cyrhlę albo ambitnie do palenicy przy łysej polanie przy dobrrj i pewnej pogodzie), dol. jaworzynki do murowańca i nad czarny staw w dol. gąsienicowej. to są wycieczki w miarę wygodnymi szlakami do 1550 m.
w pieninach można zrobić wycieczkę od przeł. snozka do przeł szopka i stąd na 3 korony (przejście przez czorsztyn) z pięknym widokiem na tatry, ze szczawnicy promem na drugą stronę dunajca i na wspaniałą sokolicę i dalej przez czerteź i czertezika dalej i zejść do krościenka, zrobić po słowackiej stronie wycieczkę do czerwonego klasztoru i z powrotem wzdłuż dunajca (wypożyczyć rower lub pieszo), wjechać wyciągiem w szczawnicy na palenicę i przejść pieszo małe pieniny od szafranówki do małej wysokiej (super widok) i zejść do jaworek, zwiedzić koło jaworek rezerwaty „homole” i „biała woda” z podejściem do granicy, zejściem i podejściem i zejściem albo przez homole do granicy i zejście bialą wodą – optymalnie. polecam te wycieczki w polsce, choć nieodległa słowacja ma wiele do zaoferowania (mała i wielka fatra, tatry, niżne tatry, słowacki raj, góry choczańskie blisko lub w miar? blisko polskiej granicy).
,
Świetne czyta się o Waszych przygodach. Na pewno były to dla Was niezapomniane przeżycia, ale też szkoła. Jednak dzieci są różne i to jest nie tylko zasługa rodziców, ale i specyfika dziecka. Na pewno nawet z spokojnym dzieckiem nie jest łatwo, ale z niektórymi po prostu się nie da.
U nas pierwsze pół roku kolki, które powodowały rozrywające bóle u synka dzień i noc, po parę godzin na dobę (już po lekach). Nie wspomnę o lekkim śnie, „niechęci” do jazdy samochodem, sporej potrzeby ruchu i co za tym idze niechęci do bycia noszonym itd… Zaraz póżniej choroba lokomocyjna (wyjątkowo wcześniej), która uniemożliwiała nam podróż nawet 10 km do lekarza.
Teraz jest OK i jeździmy, chodzimy… nawet dużo.
Na pytanie „Dalej po przeczytaniu tego wszystkiego uważasz, że dziecko będzie Cię ograniczało w podróżach?” jeszcze trzy lata temu odpowiedziała bym „tak”. I to nie znaczy, że jest się źle zorganizowany, nie chce się, czy szuka wymówek itp… Co więcej to też nie znaczy, że byliśmy nieszczęśliwym z tego powodu. Czasem tak jest. Po prostu, akceptowaliśmy przejściową sytuację, mimo że ciągnęło nas w góry.
Nie można mając tak ograniczone doświadczenia oceniać i uogólniać.
Życzę wielu dalszych wspaniałych podróży, które z chęcią będę podglądać 🙂
Pięknie spędzony rok. Oby ten Nowy Rok był jeszcze bardziej obfity w wycieczki 🙂
Chyba musimy się kiedyś z Wami wybrać na szlak 🙂
Zawsze powtarzam, że dziecko nie musi, a nawet nie może ograniczać. Dziecko jest szczęśliwe kiedy jego rodzice są szczęśliwi.
Coś o tym wiem 🙂
Jesteście Wspaniałą wędrującą Rodzinką.Życzę Wam Wesołych Świąt i szczęścia w Nowym Roku…:)
Brawo
Wszystko fajnie ale jak masz dwójkę maluchów to nie wygląda to już tak różowo…
Nie wiem jak to jest jak się ma dwójkę maluchów, jednak być może jak się bardzo chce i dobrze wszystko zaplanuje to może się udać. Wtedy zaangażowanie obojga rodziców jest bardzo ważne. 🙂 Także trzeba próbować
Problem się zaczyna, gdy dziecko jest starsze, chciałoby iść ale nie da rady, nieść się nie da itd Zamiast fajnego wypadu jest krzyk i płacz
przy dwójce małych to wyzwaniem jest nawet zjeść posiłek w restauracji. Zresztą wszystko zależy od charakteru dziecka jedno posiedzi w miejscu 60 min a drugiecnawet 3 nie wytrzyma
Super!Fajnie, ze pokazujecie innym, ŻE SIĘ DA !:)
jesteście wspaniali 🙂 pozdrawiam świątecznie 🙂
😉 miło 😉 pozdrawiamy
Super 🙂
Świetny wynik 🙂 trzeba jednak przyznać, że jest w tym też duża zasługa samej Mai – to że jej takie wycieczki pasują, to wielkie szczęście dla Was 🙂 my choć byśmy się dwoili i troili, to tylu wypraw nie jesteśmy w stanie zrealizować, bo nasze dziecię w nosidełku wysiedzi max. 0,5 godziny, w wózku nawet mniej. Taki typ, który najchętniej świat poznaje, poruszając się samemu 😉 dlatego nie zawsze tylko wymówki rodziców są przyczyną siedzenia w domu, nie jest to takie proste. Niemniej jednak ogromne gratulacje dla Was i wspaniałych kolejnych podróży! 🙂
I tak trzymać 🙂
Nasza Maja ma 7 lat 5 lat na szlaku ale pierwsze 3 kojarzy tylko ze zdjęć.
Dobrze, że zdjęcia są.
Drażliwy temat,jedne wakacje żona kliknięciem wykasowała 🙁
oooo… 🙁
Mała podróżniczka 🙂 🙂
No taka nasza mała 🙂
Niesamowite. Przecież to dziecko podróżnik :O Ukłony dla rodzinki.
Oooooooooo to my mamy o wiele mniej wycieczek.
Z dzieciakami zdobywamy odznaki GOT.
Świetnie 🙂 Gratulacje