Grześ, Rakoń i Wołowiec to taka tatrzańska „Trójca Święta”. Te trzy szczyty są najczęściej łączone podczas jednej wycieczki. My też zdecydowaliśmy, że właśnie tak pójdziemy.
- Grześ ma wysokość 1653 m n.p.m.,
- Rakoń ma wysokość 1879 m n.p.m.,
- Wołowiec ma wysokość 2063 m n.p.m.
- Trasa w letnich warunkach należy do łatwiejszych,
- W zimie trzeba bardzo uważać,
- Trasa z parkingu mierzy 26 kilometrów, ale można sobie ją skrócić przez dojazd kolejką „Rakoń”,
- W schronisku na Polanie Chochołowskiej można zrobić przerwę przed startem,
- Podejście nie jest jakoś trudne,
- Warto ruszyć na taką wycieczkę,
- Szlak w większości jest bezleśny,
- Z góry rozciągają się piękne panoramy w stronę Tatr Wysokich,
- Zobacz więcej pomysłów na wycieczki po Tatrach.
Najkrótszy szlak na Grzesia, a później już dalej na Rakoń i Wołowiec
Środa w Tatrach zapowiadała się bajecznie. Słońce, ciepło i tatrzańskie szczyty okraszone cukrem pudrem to coś, na co od samego poranka czekaliśmy. Trudno uwierzyć, że po dwóch minionych dniach wreszcie przyszedł kolejny z całkowicie inną pogodą. Wybraliśmy się szlakiem po Tatrach Zachodnich przez Dolinę Chochołowską.
- To teren Tatrzańskiego Parku Narodowego, więc pamiętaj, aby kupić bilety wstępu,
- Bilet normalny kosztuje 8 złotych, a ulgowy 4 złote.
Mapa trasy turystycznej po Tatrach Zachodnich – podstawowe informacje o trasie
Siwa Polana (parking) – Schronisko w Dolinie Chochołowskiej – szczyt Grześ, – Rakoń – Wołowiec – Dolina Chochołowska – Siwa Polana (parking)
Zrobiliśmy trasę pętlę od Doliny Chochołowskiej. Zaczęliśmy na Siwej Polanie i szliśmy do schroniska. Potem już ostro pod górę na szczyty.
- Współrzędne parkingu na Siwej Polanie: 49.2830, 19.8421.
Siwa Polana w Tatrach Zachodnich – parking
Dojechaliśmy na Siwą Polanę, gdzie zostawiliśmy samochód na ostatnim parkingu. Kosztuje on 25 złotych za cały dzień. Było około 5, tak więc w górach panowała błoga cisza. Do uszów docierał tylko cichy szmer Chochołowskiego Potoku.
Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej
Przejście z Siwej Polany do schroniska jest najżmudniejszym odcinkiem na całej trasie. Wędruje się dwie godziny po asfalcie, a następnie po ubitej drodze. Około godziny 8 zaczyna kursować kolejka turystyczna „Rakoń” dojeżdżająca do Polany Huciska.
Kosztuje ona 8 złotych. Jeszcze jedną ewentualnością jest wypożyczenie roweru. Dojechać nim można dalej niż kolejką, bo do leśniczówki, a od tego miejsca do schroniska jest jakieś 30 minut. Tak więc można tam dotrzeć na różne sposoby. My wybraliśmy tradycyjny i przed 7 byliśmy w schronisku. W nim zrobiliśmy sobie małe śniadanie.
Z Doliny Chochołowskiej na Grzesia 1653 m n.p.m.
O 7:30 byliśmy gotowi do wyjścia na Grzesia 1653 m n.p.m. Ruszyliśmy szlakiem żółtym. Dość ostre podejście nie zmęczyło nas oni trochę. U góry czekały przecież na nas piękne widoki.
Dotarliśmy na odejście na Bobrowiecką Przełęcz i zobaczyliśmy Jamborowy Wierch mierzący 1570 m n.p.m. Przed samym szczytem zaczął pojawiać się już śnieg. Ostatnie opady śniegu na wysokości + 1500 metrów spowodowały takie cuda.
Rakoń 1879 m n.p.m. w Tatrach Zachodnich
Idąc dalej szlakiem na Rakoń 1879 m n.p.m., widoki robią się pokaźniejsze. Idziemy dalej na szlakiem niebieskim. Dostrzegamy w dole Polanę Chochołowską. Na trasie śnieg robił się coraz większy. W pewnych miejscach było ślisko, ale bez raków można było sobie spokojnie poradzić.
Przy podchodzeniu na szczyt spotkaliśmy pierwszego turystę, z którym potem szliśmy kawałek drogi. Ten, kto był tego dnia na szlaku, to wie, że ciężko było to wszystko ogarnąć z wrażenia.
Jak nie ma śniegu, to ten szlak jest uznawany za jeden z łatwiejszych i jest polecany dla rodzin z dziećmi. Nieco ponad 400 metrów dalej jest skrzyżowanie szlaków: niebieskiego i zielonego prowadzącego na Polanę Chochołowską przez Wyżnią Dolinę Chochołowską. Tym szlakiem później będziemy wracać.
Jednak w zimie wyjście na szczyt nie należy do najłatwiejszych. Przed nami wyszły dopiero 2 osoby i ścieżka nie była jeszcze dobrze wydeptana.
Wołowiec 2064 m n.p.m. – Tatry Zachodnie
Wreszcie dotarliśmy do naszego celu. Było fantastycznie. Ciężko jest to opisać dla kogoś, kto po Tatrach w ogóle nie chodzi. Z Wołowca 2064 m n.p.m. mieliśmy iść dalej na Jarząbczy Wierch 2137 m n.p.m. i na Kończystym Wierchu 2002 m n.p.m. skręcić w lewo na Trzydniowiański Wierch 1758 m n.p.m.
Na górze bardziej doświadczeni „tatrołazi” mówili, że nie warto ryzykować i sami zrezygnowali z tego planu. Siedzieliśmy jeszcze na szczycie, a z minuty na minutę na górę zmierzali kolejni turyści.
Wyżnia Chochołowska Dolina – wracamy do schroniska
Cieszyliśmy się, że byliśmy tutaj tak wcześnie i mogliśmy podelektować się widokami w spokoju. Schodziliśmy ostrożnie do rozejścia się szlaków i odbiliśmy na kolor zielony. Kamienne blogi doprowadziły nas w krótkim czasie do Wyżniej Chochołowskiej Doliny.
W Dolinie Chochołowskiej ludzi było dość sporo. Jedni spacerkiem, inni kolejką. Rowerzystów widzieliśmy bardzo mało, chociaż jak już przejechali, to byli cali brudni. Jest taki odcinek, gdzie trzeba przejechać po ubitej drodze, która była rozjeżdżona przez leśników.
To był dzień, którego na pewno nie zapomnimy i będziemy z nim mieć najlepsze tatrzańskie wspomnienia.