Zawrat to piękna przełęcz w Tatrach położona na wysokości 2159 m n.p.m. Jest początkiem najtrudniejszego szlaku w tych górach, czyli Orlej Perci. Szlak na Zawrat jest i łatwy i trudny, to już zależy, z której strony idziemy. Szlak na Zawrat z Hali Gąsienicowej jest trudniejszy i nie polecamy go początkującym. Od strony Hali Gąsienicowej są łańcuchy do pomocy. Trzeba się też nieco wspinać po skałach. Po drodze mamy schronisko Murowaniec na Hali Gąsienicowej. Przełęcz leży na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego, więc obowiązują bilety wstępu. Bilety można kupić online. Początkujący lepiej niech wybiorą szlak od strony Doliny Pięciu Stawów Polskich. Zawrat to nie szczyt, a przełęcz.
Zawrat – parking w Brzezinach
Po przyjeździe na parking w Brzezinach musieliśmy maszerować na Halę Gąsienicową przez około 6 kilometrów, czyli przebyć najgorszy odcinek drogi. Zeszło nam ponad godzinę, zanim doszliśmy do Schroniska Murowaniec. Z rana nie było tak gorąco, bo zaczynaliśmy szlak przed godziną 5:00. Wszystko było jeszcze pozamykane, a za parking zapłaciliśmy później.
- Współrzędne parkingu przy szlaku w Brzezinach: 49.2873, 20.0363.
- Parking jest płatny i kosztuje 30 złotych.
Mapa trasy naszej wycieczki
- Przebieg trasy: Brzeziny (parking płatny) – Schronisko PTTK Murowaniec – Czarny Staw Gąsienicowy – Zawrat – Dolina Pięciu Stawów Polskich – Palenica Białczańska (bus).
- Suma podejść na szlaku: 1147 metrów.
- Długość całej trasy: 21,4 km.
- Czas wycieczki z przerwami: 10 godzin.
Opis szlaku na Zawrat przez schronisko PTTK Murowaniec na Hali Gąsienicowej
Wiele osób decyduje się iść z Zakopanego przez Murowaniec na Zawrat. My poszliśmy nie z Zakopanego, tylko z Brzezin. Długość trasy jest podobna, więc to nie robi większej różnicy. Szliśmy po kamieniach przez Psią Trawkę, Doliną Suchej Wody. Cały czas wędrowaliśmy za znakami koloru czarnego. Początkowo sami, a później dołączył do nas turysta ze Śląska, który szedł na Orlą Perć.
Wreszcie około godziny 7 dotarliśmy szlakiem na Halę Gąsienicową do Schroniska Murowaniec. Przed budynkiem stały 2 osoby. Jedna szła w stronę Zawratu, a kilkanaście innych siedziało w środku i jadło śniadanie. Zrobiliśmy sobie krótką przerwę.


Czarny Staw Gąsienicowy pod Przełęczą Zawrat w Tatrach
Po 20 minutach doszliśmy na Czarny Staw Gąsienicowy. Było tam prześlicznie. Jezioro leży na wysokości 1624 m n.p.m. i ma zabarwienie szafirowe. W jego północno-wschodnim brzegu znajduje się niewielka wysepka porośnięta kosodrzewiną. Przezroczystość wody wynosi 12 metrów. Staw pokrywa się lodem przeważnie w październiku-listopadzie, topnieje zaś od maja do lipca. Było tam cicho i pusto. W tamtym miejscu odchodził czarny szlak na Przełęcz Karb, a później na Kościelec.


Szlak na Zawrat od Czarnego Stawu Gąsienicowego
Idziemy teraz dalej do Zmarzłego Stawu leżącego około 200 metrów wyżej. Obchodzimy Czarny Staw Gąsienicowy dookoła. Ścieżka zaczyna się wnosić po głazowisku. Po drodze mija nas kilka osób, zmierzających na Orlą Perć. Idziemy zakosami. Po prawej stronie widzimy Czarny Staw. Jeszcze nawet nie widać, którędy będziemy się wspinać po skałach i łańcuchach.

Zmarzły Staw w Tatrach
Idziemy Zawratowym Żlebem i docieramy do pierwszej trudności, którą musimy pokonać, podpierając się rękami. To skalna grzęda mierząca kilka metrów. Po pierwszej wspinaczce docieramy do miejsca, gdzie szlak żółty skręca na Kozią Przełęcz i dalej w stronę Koziego Wierchu, a szlak niebieski idzie do Zmarzłego Stawu.
Docieramy nad Zmarzły Staw i robimy sobie przerwę, delektując się widokami. Widzimy nasz cel i jak ludzie wspinają się na niego przy pomocy łańcuchów. Może być trudno, jednak o tym przekonamy się za chwilę.
Łańcuchy na Zawracie – od strony Hali Gąsienicowej
Początkowo idziemy dość łagodnie, znowu po kamieniach. Co metr nabieramy wysokości i robi się bardziej stromo. Miejscami kroczymy nad przepaścią i osoby z lękiem wysokości mogą się nieco przerazić. Każde jednak to miejsce jest zabezpieczone łańcuchami, a niektóre klamrami. Na szczęście nie było nikogo przed nami i za nami, więc mogliśmy iść spokojnie i uważnie.
Wreszcie dochodzimy do miejsca, w którym trzeba pomyśleć co zrobić. Łańcuch mamy po lewej stronie, stromą skałę przed sobą i trzeba się na nią wspiąć. Tylko jak? W tym miejscu dochodzi do nas turysta, którego spotkaliśmy na samym początku. Angelika wspina się po skale do góry, a ja obchodzę ją z prawej strony. To jest najlepszy pomysł, bo jest łatwiej i nie musimy trzymać się łańcuchów.







Przełęcz Zawrat w Tatrach między Świnicą a Kozią Przełęczą
Polecamy wychodzenie tym szlakiem, jak jest sucho i we wczesnych godzinach porannych. Później może zrobić się korek na trasie, bo niektórzy mogą się bać i blokować przejście. Jednak jak ktoś ma lęki przed wspinaczką, to zachęcamy do wyjścia od strony Doliny Pięciu Stawów, gdzie trasa wiedzie po kamieniach, o czym zaraz się przekonacie, oglądając zdjęcia.

Z Zawratu na Świnicę
Wiele osób decyduje się na przejście szlakiem z Zawratu na Świnicę. To także trudny szlak dla zaawansowanych. Jest tam sporo łańcuchów. Dalej można przejść w stronę Kasprowego Wierchu.
Orlą Percią w stronę Koziego Wierchu
W drugą stronę można iść Orlą Percią w stronę Koziego Wierchu. Tam już nie można sobie urządzić łatwej wycieczki. Dalej Orla Perć prowadzi na Przełęczy Krzyżne.
Widoki z przełęczy
Wyszliśmy wreszcie na Zawrat i podziwialiśmy, jak pięknie prezentują się z niego Tatry. Jak tak nam dobrze poszło na podejściu z Hali Gąsienicowej, to myśleliśmy o przejściu od Zawratu na Świnicę szlakiem czerwonym, jednak ten odcinek zostawiliśmy sobie na później. Zdecydowaliśmy, że pójdziemy, tak jak ustaliśmy – do Doliny Pięciu Stawów, szlakiem niebieskim. Można powiedzieć, że była to trasa jak po chodniku.


Dolina Pięciu Stawów Polskich i droga do Palenicy Białczańskiej
Zeszliśmy do Doliny Pięciu Stawów Polskich, a później Doliną Roztoki do Palenicy Białczańskiej. Po drodze mieliśmy piękny Wodospad Siklawa oraz Wodogrzmoty Mickiewicza. Prowadziły nas kamienie, a później w dolinie weszliśmy na leśną ścieżkę. Gdy dotarliśmy do asfaltu, to skręciliśmy w lewo. Na parkingu stało wiele autobusów. Wsiedliśmy do jednego i ruszyliśmy w stronę Zakopanego. Po drodze mieliśmy przystanek w Brzezinach.


