Tarnica – najwyższy szczyt w Bieszczadach. Szlak z Wołosatego z dzieckiem
Tarnica 1346 m n.p.m. to najwyższy szczyt w Bieszczadach po polskiej stronie (najwyższym szczytem całego pasma jest Pikuj na Ukrainie). Słynie z malowniczych krajobrazów i jest popularnym celem górskich wędrówek. Zaliczana jest do Korony Gór Polski. My zdobyliśmy górę już kilka razy. Pieczątkę dostaliśmy w kasie parkingu w Wołosatem, a potem kolejną przy budce, gdzie kupuje się bilety do Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
Jak wejść na Tarnicę? Najłatwiejszy i najładniejszy szlak
Szlak na Tarnicę prowadzi z różnych stron: z Wołosatego, Ustrzyk Górnych czy od strony Mucznego przez Bukowe Berdo. My szliśmy już z Wołosatego niebieskim szlakiem i czerwonym przez Halicz, a także czerwonym z Ustrzyk Górnych. Wszystkie trasy spotykają się tuż przed szczytem na przełęczy położonej na 1275 m n.p.m. Dalej na sam szczyt prowadzi już żółty szlak.
Dla nas najłatwiejszym szlakiem na Tarnicę jest szlak niebieski z Wołosatego, natomiast najładniejszym szlakiem jest trasa przez Przełęcz Bukowską, Rozsypaniec i Halicz. Trzy razy wchodziliśmy sami, a dwa razy z dzieckiem. Byliśmy kiedyś zimą i to była magiczna wycieczka. Poniżej wszystkie szlaki, które prowadzą na szczyt.
- Szlak niebieski z Wołosatego: 5 km w jedną stronę, czas przejścia 2:15h, 628 metrów podejścia. Opis poniżej.
- Szlak czerwony z Ustrzyk Górnych: 8,2 km w jedną stronę, czas przejścia to 3:20h, 755 metrów podejścia. Potem powrót taką samą trasą.
- Szlak z Mucznego: najpierw żółty na Bukowe Berdo, a potem niebieski: 8,2 km w jedną stronę, czas przejścia to 3:25h, 865 metrów podejścia. Potem powrót taką samą trasą.
- Szlak czerwony przez Halicz: 15,3 km na szczyt, czas przejścia to 5:14h, 888 metrów podejścia. Potem zejście do Wołosatego za kolorem niebieskim.
Szlak na Tarnicę z Wołosatego – mapa i opis wycieczki na najwyższą górę w Bieszczadach
Na wycieczkę z dzieckiem wybraliśmy szlak koloru niebieskiego. Wędrówka zajęła nam 5 godzin z przerwami. Wchodziliśmy i schodziliśmy taką samą drogą.
Z kwatery przejechaliśmy do wsi Wołosate, która leży na obszarze Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Zajęło nam to jakieś 30 minut, ponieważ mieszkaliśmy w Strzebowiskach.
Zatrzymaliśmy się na parkingu Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Tam jeszcze nikogo nie było. Polecamy rozpocząć wędrówkę wcześniej, żeby uniknąć tłumów (zwłaszcza w wakacje i weekendy). Pamiętajmy też, że to park narodowy i nie chodźmy nocą. Żyją tutaj np. niedźwiedzie. Zobacz najpierw na mapę naszej wycieczki.
Wołosate – parking
Parking kosztował 20 złotych. Zapłaciliśmy dopiero po powrocie, gdy już była obsługa. W sezonie parking może być już zajęty od wczesnych godzin porannych.
- Współrzędne parkingu: 49.0658, 22.6800.
Początek Głównego Szlaku Beskidzkiego
Spakowaliśmy się i ruszyliśmy w poszukiwaniu niebieskiego szlaku. Droga była dobrze widoczna. Zaraz po wyjściu z parkingu skręciliśmy w prawo i doszliśmy do tabliczek. W Wołosatem rozpoczyna się Główny Szlak Beskidzki, który znakowany jest kolorem czerwonym i zmierza w kierunku Halicza, a dalej Szerokiego Wierchu, Ustrzyków Górnych i Ustronia w Beskidzie Śląskim. To ponad 500-kilometrowa wędrówka.
Kasa biletowa Bieszczadzkiego Parku Narodowego
Przeszliśmy 800 metrów po asfalcie i dotarliśmy do kasy biletowej. Aby wejść na szlak, trzeba zakupić bilet wstępu do parku. Tutaj także można otrzymać pieczątkę jeśli ktoś potrzebuje do Korony Gór Polski. Bilet normalny kosztuje 6,80 zł, a ulgowy 3,40 zł. Gdy dotarliśmy na miejsce, to również nie było nikogo i zapłaciliśmy w drodze powrotnej. Tutaj czerwony szlak wiódł dalej na Przełęcz Bukowską, a my skręciliśmy już za niebieskim w lewo.
Wołosate – cmentarz i pozostałości cerkwi
Wieś powstała w XVI wieku. Przez pobliską przełęcz przebiegał szlak handlowy. Przy kasie biletowej znajduje się mały cmentarz pośród drzew. Można tam zobaczyć stare nagrobki. To miejsce skłania do refleksji. Mieszkańców wysiedlono w 1946 roku, a cerkiew z całą resztą spalono w 1947 roku. Niektórzy mieszkańcy znaleźli dom w sąsiednich Ustrzykach.
Szlak niebieski – najpierw łąka, a potem las
Ruszyliśmy łąką przez około 30 minut. Ścieżka była bardzo dobrze wydeptana, więc szło się przyjemnie. Jesienna pogoda sprawiała, że drzewa nabierały koloru. Przed sobą widzieliśmy najwyższy szczyt polskich Bieszczadów. Nie mieliśmy żadnych trudności, ponieważ trasa wiodła po płaskim terenie. Dopiero gdy doszliśmy do granicy lasu, to szlak zaczął się piąć pod górę.
Lasem szliśmy przez 2,5 km, czyli coś ponad godzinę. Chwilami mieliśmy wypłaszczenie, ale częściej jednak musieliśmy podchodzić pod górę. Najpierw były schody, potem kładki, wejścia i zejścia. Bieszczadzki las był bardzo kolorowy. Jesień rozgościła się tutaj na dobre. Trawersowaliśmy zbocza szczytu Hudów Wierszek 965 m n.p.m. i dotarliśmy do drewnianej wiaty turystycznej. Warto tutaj chwilę odpocząć, bo przecież całe podejście z Wołosatego na Tarnicę ma ponad 600 metrów w pionie. Szliśmy spokojnym krokiem, dlatego czasem mijali nas kolejni turyści.
Schody z widokiem na Rawki i Połoniny
Naszym oczom ukazały się piękne widoki. Znajdowało się tam kilka ławek i dobrze widzieliśmy krzyż na Tarnicy, a także poniżej przełęcz oraz Szeroki Wierch z lewej strony.
Po krótkiej przerwie rozpoczęliśmy kilkunastominutowe podejście na Przełęcz pod Tarnicą. Nie było ono zbyt trudne, natomiast idzie się, idzie i końca nie widać. Za plecami widzieliśmy Rawki i Połoniny. Warto się tam na chwilę obrócić się i przystanąć. Z góry schodził samotnie chłopak. Okazało się, że oglądał wschód słońca. Oprócz niego minęliśmy się jeszcze z innymi osobami.
Przełęcz 1285 m n.p.m.
Stanęliśmy na przełęczy. Po lewej stronie mieliśmy Tarniczkę – najwyższy spośród czterech wierzchołków Szerokiego Wierchu. Po prawej natomiast widzieliśmy ścieżkę, która w kilka minut miała zaprowadzić nas prosto na Tarnicę 1346 m n.p.m. W tym miejscu dołączył szlak czerwony z Ustrzyk Górnych i Halicza oraz niebieski idący z Bukowego Berda przez Przełęcz Goprowską.
Tarnica 1346 m n.p.m. najwyższy szczyt Bieszczadów po polskiej stronie
Nie zastanawialiśmy się długo tylko poszliśmy na szczyt za szlakiem żółtym, trawersując zbocze góry. Patrząc w bok dostrzegliśmy strome podejście z Przełęczy Goprowskiej na Bukowe Berdo, a także łagodny szlak poprowadzony na Halicz 1333 m n.p.m. i Rozsypaniec 1280 m n.p.m. Wszystkie te szczyty znamy z poprzednich wycieczek. Wychodziliśmy szlakiem na Tarnicę i po raz pierwszy w trójkę zdobywaliśmy ich najwyższy szczyt.
Ogólnie najwyższym szczytem pasma jest Pikuj mierzący 1408 m n.p.m. Znajduje się na terenie Ukrainy. Tarnica należy do Korony Gór Polski, dlatego jest bardzo chętnie odwiedzanym szczytem, chociaż szlaki na nią nie są łatwe. Ta trasa z Wołosatego jest najłatwiejsza.
Krzyż i widoki
Na najwyższym szczycie polskich Bieszczadów, znajduje się od 1987 roku żelazny krzyż, upamiętniający wizytę Karola Wojtyły w 1953 roku. Tarnica jest najatrakcyjniejszym miejscem widokowym w całym paśmie. W pogodne dni można dostrzec: Tatry, Gorgany, Ostrą Horę, Połoninę Równą, Połoninę Krasną i Świdowiec. Usiedliśmy na ławkach pod 7-metrowym krzyżem, cały czas widząc, jak przychodzą kolejni turyści.
Schodzimy z Tarnicy tym samym szlakiem
Spędziliśmy na szczycie kilkanaście minut, bo przepiękne krajobrazy nie pozwalały opuścić tego miejsca, ale kiedyś trzeba było się zdecydować na zejście. Zeszliśmy tym samym szlakiem do Wołosatego – najpierw żółtym na przełęcz, a potem już niebieskim. Schodziło się lepiej, niż wychodziło, na pewno szybciej, a to za sprawą schodów. Gdy byliśmy na dole, to dopiero poczuliśmy, jak jest bardzo ciepło. Pogoda była letnia i ponad 20 stopni w cieniu. W słońcu na pewno ponad 30. Na parking dotarliśmy po godzinie 14. W drodze powrotnej wstąpiliśmy jeszcze na chwilę do sklepu.
Na koniec polecamy wpis o Bieszczadach, w którym opisaliśmy inne ciekawe górskie szlaki i atrakcje, które warto tutaj zobaczyć. Zachęcamy także do obejrzenia naszego programu, w którym omówiliśmy sobie najładniejszy szlak na Tarnicę przez Halicz.
Widzę, że jest to już stary wpis – co prawda ja byłem tylko raz z Bieszczadach ale nie podjąłbym się wejścia z dzieciakiem na Tarnicę. Dzięki za fotki. Niewiem czy wiecie ale schronisko „Chatka Puchatka” jest wyremontowane. Trzeba odwiedzić! 🙂 Pozdrawiam
Tak. Wiemy o Chatce Puchatka. 🙂
Właśnie się wybieramy w Bieszczady z 7 letnim dzieckiem i szczyyt na liście do zdobycia. Śnieżka zaliczona więc myślę, że nie będzie tu tak źle . Się okaże
Dlaczego by się Pan nie wybrał z dzieckiem? Pytam, bo marzy mi się Tarnica w tym roku z dziećmi (4l i 1.5). Byliśmy już na Wetlińskiej i Caryńskiej
Super wyprawa, Bieszczady to jedno z najpiękniejszych miejsc do wędrówek po górach. Niestety tylko też przybywa tam co roku coraz więcej turystów i powoli robi się tłoczno w niektórych miejscach.
Tak z ciekawosci ile miesiecy mialo dziecko jak wychodziliscie tam? 🙂 w gre wchodzi tylko nosidlo tak? 🙂 nasz ma 10m I tez sie nam marzu wyjscie z nim na Tarnice 🙂
9 miesięcy w chuście.
Nosidełko jeśli będzie samodzielnie siedzieć.
Zgadzam się z tytułem i opisem, a pogodę to mieliście jak marzenie. Pozdrawiam