Eliaszówka w Beskidzie Sądeckim – najkrótszy szlak na szczyt do wieży
Eliaszówka to jeden ze szczytów Beskidu Sądeckiego. Mierzy 1023 m n.p.m. i położony jest na granicy polsko-słowackiej. Prowadzi tam bardzo przyjemny szlak z Obidzy. Na szczycie stoi drewniana wieża widokowa. Góra stanowi piękny punkt widokowy na Pieniny, Gorce, Beskid Niski, Magurę Spiską oraz Tatry.
- Najkrótszy szlak prowadzi od strony słowackiej od Sanktuarium Matki Boskiej Litmanowskiej – 2,4 km,
- Najkrótszy szlak od polskiej strony prowadzi z Obidzy – 3,9 km – opis poniżej,
- Na szlaku z Piwnicznej-Zdroju znajduje się schronisko Chata Magóry,
- Na szlaku z Obidzy już na samym początku jest Bacówka na Obidzy,
- Warto zejść ze szlaku i wejść na Polanę Litawcową,
- Dłuższy wariant wejścia na szczyt to szlak z Piwnicznej-Zdroju,
- Wycieczka zajmie Ci około 4 godzin w zależności od szlaku,
- Szczyt należy do Korony Gór Słowacji,
- Na szczyt możesz dojść ze Słowacji szlakiem żółtym z Sedlo Vabec – 7,5 km.
Parking na początku szlaku
Parking przy szlaku na Eliaszówkę znajduje się kilkaset metrów pod Bacówkę na Obidzy.
- Współrzędne bezpłatnego parkingu w Obidzy: 49.4193, 20.6287,
- W zimie dojazd może być utrudniony,
- Mieszkańcy sobie radzą nawet bez łańcuchów, ale wiemy, że jak ktoś przyjedzie z Polski, to może nie wyjechać,
- Jeśli nie możesz wyjechać, to parking znajduje się na samym dole,
- Współrzędne dolnego parkingu: 49.4190, 20.6459.
Najkrótszy szlak na Eliaszówkę z Przełęczy Obidza
Pakujemy wszystko, co potrzeba nam w tej wyprawie i ruszamy czerwonym szlakiem do góry. Kawałek po asfalcie, a potem po płytach. Idziemy do góry, a słońce wyłania się gdzieś w oddali nad Eliaszówką. Korzystamy więc i mamy dodatkowo wschód słońca. Cały śnieg dokoła robi się żółty i złoci się w naszych oczach. Ten dzień musi być wyjątkowy.
Mapa trasy do wieży widokowej
Bacówka na Obidzy – Przełęcz Gromadzka – wieża widokowa Eliaszówka – Przełęcz Gromadzka – Bacówka na Obidzy
Szliśmy najkrótszym szlakiem z Obidzy. Trasa mierzy 3,9 km. Czas przejścia to około 1 godzinę i 30 minut.
Bacówka na Obidzy
Po lewej stronie wschodziło słońce, natomiast po prawej ręce mieliśmy bacówkę, która cieszy się dużą popularnością. Turyści, którzy przyjechali autobusem do Kosarzysk, wędrują początkowo czerwonym szlakiem i docierają tutaj. Zatrzymują się i odpoczywają po monotonnym asfalcie.
Otwarta jest ona bodajże dopiero od godziny 9:00, jednak bez problemów można chwilę posiedzieć na ławkach.
Bacówka na Obidzy zapewnia 23 miejsca noclegowe, pełne wyżywienie i moc atrakcji. Po dzisiejszym wschodzie słońca wiemy już, co muszą czuć goście, którzy budzą się tutaj każdego dnia.
Przełęcz Gromadzka i Polana Litawcowa
Idziemy dalej i wychodzimy na Przełęcz Gromadzką. Szlak zielony odchodzi w lewo na Eliaszówkę, a my idziemy jeszcze kawałek w stronę Polany Litawcowej, z której zawsze rozciągają się fantastyczne widoki na Tatry.
Dalsza droga prowadzi tam na Radziejową, czyli najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego, nazwaną Królową Beskidu Sądeckiego.
Warto dodać, że przebiega tędy Główny Szlak Beskidu Sądeckiego. Docieramy na miejsce i nie mylimy się. Pierwsze słowa, jakie padają to:
– O BOŻE!!!
Angelika dodaje w tym samym czasie
– O JAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA. NIEMOŻLIWE!!!
Faktycznie niezłe krajobrazy mamy w tej części Beskidu Sądeckiego. Ogólnie trzeba przyznać, że większość szlaków w tym paśmie charakteryzuje dobra widoczność na cztery strony świata.
Prowadzi nas szlak zielony na Eliaszówkę
Po dawce wspaniałych widoków wracamy do szlakowskazu i odbijamy w prawo w stronę góry Eliaszówki. Idziemy spokojnie po beskidzkim lesie. Dokoła jest pięknie, bo wszystkie drzewa są w śniegu.
Dawno takich warunków nie mieliśmy, a oglądanie cudownych zdjęć w Internecie już nam się znudziło. Wędrujemy lekko, zdobywając wysokość. Jesteśmy tu kolejny raz i zawsze jest pięknie. Ścieżka jest dobrze wydeptana i wyjeżdżona.
Ktoś jeździ tutaj skuterami śnieżnymi i robi ślady. Mijamy ostatni dom po lewej stronie i wspinamy się na Eliaszówkę.
Wieża widokowa na Eliaszówce w Beskidzie Sądeckim
Szlak od przełęczy nie jest długi i maszeruje się tylko kilkadziesiąt minut. Jest to krótki odcinek, a na końcu możemy podziwiać przepiękne widoki z wieży widokowej.
Tak! Kto jeszcze nie wie, to na Eliaszówce znajduje się wieża widokowa, wiata i ławki wybudowane przez Piwniczną-Zdrój. Stajemy u jej podnóża i wychodzimy pomału po schodach do góry. Są całe w śniegu.
Co widać z wieży widokowej?
Widoki z wieży widokowej są może mniej okazałe niż z Radziejowej, jednak trzeba przyznać, że też sporo można zobaczyć.
Przede wszystkim najlepiej widoczne jest Pasmo Radziejowej i Jaworzyny Krynickiej w Beskidzie Sądeckim. Dalej świetnie prezentują się Trzy Korony w Pieninach i Babia Góra w Beskidzie Żywieckim.
Do tego dochodzą jeszcze słowackie szczyty i łańcuch Tatr. Mamy widoki dokoła siebie. Tylko czekać, aż drzewa od południowej strony trochę podrosną i zasłonią nam Tatry.
Następnie schodzimy na dół i udajemy się do tabliczki oznaczającej szczyt i trochę dalej w las, żeby spenetrować okolice Eliaszówki. Wystarczyło wyjść kawałek na polankę, żeby poczuć prawdziwą zimę w górach.
Schodzimy nieco niżej i mówię do Angeliki.
– Fajnie wygląda ta droga na dół.
Angelika wie, o co mi chodzi i mówi.
– Zjeżdżamy?
O tym jeszcze Wam nie powiedziałem. Mieliśmy przy sobie jabłuszka lub jak kto woli ślizgi, dupoloty, dupozjazdy, itd. Myśleliśmy, że nie będzie możliwości gdzie zjechać, bo Eliaszówka nie ma dużych spadków. Myliliśmy się. A wyglądało to tak…
Miał być tylko jeden zjazd, ale tak nam się spodobało, że spędziliśmy na jeździe ponad godzinę.
– Jeszcze jeden raz, ostatni.
– Dobra to chodźmy do góry.
– To co, jedziemy jeszcze raz?
– OK!
I tak dalej, i tak dalej. Fajny zjazd i dość mało wychodzenia, czyli tajniki długiej frajdy na śniegu. Po godzinie 11 schodziliśmy już w kierunku Przełęczy Obidza, a słońce było coraz mocniejsze i jeszcze ładniej oświetlało szlak i pobliskie drzewa.
W połowie drogi spotkaliśmy gości na skuterach śnieżnych. Było ich może z dziesięciu, czyli już wiedzieliśmy, kto przeciera tutaj ślady.
Powrót do Obidzy
Wracamy tym samym szlakiem zielonym do Obidzy i kierujemy się do samochodu. Zjeżdżamy drogą w dół, po której wcześniej nie mogliśmy wyjechać. Po godzinie 13 stajemy przy drzwiach samochodu i jedziemy do domu.
Beskid Sądecki jedno z moich ukochanych pasm. Coś pięknego. Jest tyle miejsc tyle ciszy i spokoju których człowiek szuka idąc w góry z dala od zgiełku i spalin samochodowych.
Dokładnie tak jest 🙂 Sądecki jest dość spokojny.