Szlak zielony Wiśniowa – Ciecień 829 m n.p.m.

Jest trzeci stycznia. Po minionych dwóch dniach spędzonych w Beskidzie Wyspowym nie mam na razie zamiaru zmieniać pasma górskiego i kontynuuje zwiedzanie tych mniej popularnych wzniesień. Za cel obieram sobie miejscowość Wiśniową i znajdujący się nad nią olbrzymi Ciecień mierzący 829 m n.p.m.

Opis szlaku z Wiśniowej na szczyt Ciecień w Beskidzie Wyspowym?

Dojeżdżam do całkiem sporej miejscowości Wiśniowa, leżącej pomiędzy górami Ciecień i Lubomir w Beskidzie Wyspowym. W niej ciekawymi obiektami do zobaczenia są: drewniany kościół św. Marcina z 1730 roku. Posiada on wyposażenie wnętrza z XVII i XVIII wieku. Są także synagoga i dwa cmentarze z I wojny światowej. Przy szlaku zielonym znajduje się wiele darmowych parkingów. Jednym z nich jest plac mieszczący do 30 samochodów. Widać go na poniższym zdjęciu. 

Mapa trasy turystycznej na Ciecień z Wiśniowej

Mapa Ciecień - Beskid Wyspowy
mapy.cz

Ruszam od samochodu prosto pod górę za szlakiem zielonym. Prowadzi mnie droga asfaltowa przez dobrych kilka minut. Z lewej strony jest szkoła, stacja benzynowa i wiele domów znajdujących się zaraz przy szosie. Jest piękna pogoda, słońce oświetla mi drogę, a im wyżej wychodzę, tym pokazują mi się coraz piękniejsze widoki. Wyjście na Ciecień jest moją drugą wizytą w tym miejscu. Ostatni raz byłem tam w 2014 roku. Beton się wreszcie kończy i skręcam w prawo na drogę dojazdową pod ostatnie domy. Za mną odsłania się pasmo Lubomira i Łysiny, a także masyw Kamiennika. 

przewodnik

Strome wejście na szczyt

Przechodzę przez łąkę i żegnam ostatnie widoki na swojej trasie. Od razu rzuca się w oczy oznakowanie szlaku. Dawno nie widziałem tak gęsto namalowanych znaków. W jednym momencie można było zobaczyć aż sześć naraz, wliczając te z rozpoczynającego się lasu, a także te z drzew na polu. 

Po wejściu do lasu zaczyna się strome podejście, które trwa już do samego końca. Śniegu nigdzie nie widać, droga jest sucha z zalegającymi liśćmi. W plecaku mam niezawodne raczki, które przydały się podczas dwóch ostatnich dni. Dziś jednak nie będą potrzebne. Wspinam się pod górę i widzę, że pogoda zmienia się na gorszą. Zaczyna wiać, a między drzewami widać, że wspaniałe dotąd widoki zasłaniane są przez gęste chmury.

Góra Ciecień 829 m n.p.m. – szczyt

Cały czas maszerując między drzewami, docieram na Ciecień – szczyt zalesiony bez żadnych cudów. Pięknie dopiero jest nieco niżej na polanie Wielkie Pole zwanej także polanką paralotniarzy. Tam jest ławeczka i dalekie widoki na Beskid Wyspowy, które ja mogę sobie tylko wyobrazić. Przy znaku oznaczającym szczyt jest złamane drzewo, które prawdopodobnie zniszczyło daszek tabliczki. 

Kiedy schodziłem na dół, zaczął padać śnieg. Wszystko zrobiło się szare i ponure. Dodatkowo doszedł mocny wiatr i zrobiło się zimno. Zejście z góry trwało krótko, bo przy takim nachyleniu nie pozostanie nic innego jak tylko zbiegnięcie. Gdy opuściłem las, spojrzałem przed siebie z nadzieją, że pokażą mi się jeszcze Lubomir i Łysina, jednak musiałem obejść się smakiem. Do samochodu dotarłem po drodze asfaltowej po godzinie 14. 


Opis szlaku na Ciecień ze Szczyrzyca, Diabli Kamień i do Pustelni Świętego Benedykta

2014 | Jeżeli czytaliście ostatni wpis na naszym blogu, to wiecie, że po trzech dniach wróciliśmy z Bieszczadów i już dzień później wybraliśmy się w Beskid Wyspowy. Najważniejsze szczyty pasma już zdobyliśmy i teraz odwiedzamy te, na których nie byliśmy. Oglądamy wieczorem TV i patrzymy na mapę – normalnie nie ma gdzie jechać. Tu byliśmy, tam byliśmy – został Szczebel (977 m), Ciecień (829 m) i kilka tych mniejszych. Zostawiamy Szczebel (977 m), bo trochę daleko jechać i decydujemy się na Ciecień (829 m).

Ciecień 829 m n.p.m. – szlak ze Szczyrzyca 

Startujemy z miejscowości Szczyrzyc, do której docieramy po godzinnej jeździe samochodem. Zostawiamy auto obok szlakowskazu. Na początku rzuca nam się w oczy duża ilość darmowych parkingów. Planujemy zrobić trasę – najpierw zielonym na Ciecień (829 m), potem niebieskim na Księżą Górę (649 m) i powrót szlakiem czarnym przez Diabli Kamień i wioskę indiańską.

Jak wygląda szlak na Ciecień ze Szczyrzyca?

Zaczynamy – uchodzimy kawałek i skręcamy w lewo na most. Od samego rana jest mgliście, widoków pewnie nie będzie żadnych. Wędrujemy przez 2 kilometry po drodze betonowej, mijając kolejne domy. Wreszcie opuszczamy cywilizację i kierujemy się w stronę lasu. Szlak od razu robi się stromy. Wyżej już widać przebijające się słońce. Wydawać by się mogło, że jest brzydki dzień, jednak wystarczy wyjść kilkaset metrów wyżej i już przenosimy się w inny wymiar. Ścieżka biegnie bez ustanku pośród drzew. Docieramy do szlaku niebieskiego i wędrujemy razem z nim na szczyt. Jeszcze chwilę podejścia i ostatnie metry już po prostym.

Ciecień 829 m n.p.m. – szczyt

Jesteśmy na Ciecieniu (829 m) i niestety nie mamy żadnych widoków – jest on całkowicie zalesiony. Nieco niżej na niebieskim szlaku, przy Gółej Górze znajduje się mała polanka, z której możemy coś zobaczyć. Przez ścieżki świerkowego lasu wędrował kiedyś Władysław Łokietek, polując na dziką zwierzynę, a w czasie II wojny światowej na Ciecieniu kwaterowali partyzanci 1 Pułku Strzelców Podhalańskich AK (pseudonim „Limanowa”).

Księża Góra 649 m n.p.m.

Posiedzieliśmy sporo czasu na szczycie i ruszyliśmy dalej – niebieskim szlakiem na Księżą Górę (649 m). Trasa wiodła cały czas w dół, po liściach w jesiennych kolorach. Pod Księżą Górą (649 m) stoi tablica informacyjna, której na popularniejszym Ciecieniu (829 m) nie ma.

Zaczynamy wspinać się na szczyt. Jeszcze do września 2013 roku czynna była wieża widokowa, z której rozciągały się widoki na cały horyzont, ale podrastające drzewa oraz dwa wierzchołki pobliskiego i wyższego Ciecienia (829 m) przesłaniały część widoków. Szczególnie dobrze widoczne z wieży było Pasmo Lubomira i Łysiny. W tym roku jednak ją rozebrano i pozostały tam tylko kapliczka i krzyż.

Schodzimy ze szczytu i kierujemy się na Przełęcz pod Grodziskiem. Widzimy w dole Szczyrzyc spowity mgłą, aż w końcu sami w nią wchodzimy.

Pustelnia Świętego Benedykta

Po dojściu na przełęcz skręcamy w prawo na szlak czarny, wiodący w kierunku kolejnych atrakcji – Diablego Kamienia i Pustelni Świętego Benedykta.

Benedykt mieszkał w niewielkiej pustelni o rozmiarze około 2 m x 2,5 m, spał w otwartej trumnie, hodował pszczoły, kozy i codziennie do klasztoru w Szczyrzycu chodził na mszę i obiad. Obok jego pustelni stała niewielka kaplica pod wezwaniem Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej i szopka dla kóz. Pod lasem znajduje się jeszcze kaplica świętego Benedykta. Pustelnik chętnie rozmawiał z turystami wypytującymi o szczegóły jego życia. Był to pobożny i życzliwy ludziom człowiek. Po jego śmierci w 1992 jeszcze przez jakiś czas, ale tylko okresowo mieszkał w pustelni do 1997 inny zakonnik ze Szczyrzyca.

Diabli Kamień w Szczyrzycu

Największą atrakcją jest jednak znajdujący się obok pustelni Diabli Kamień. Z kamieniem związana jest legenda, według której diabeł nie mogąc ścierpieć istniejącego w Szczyrzycu klasztoru nawracającego ludzi od grzechu, porwał wielki kamień, by go zrzucić na klasztor. Było to w 1234 r. jednak modlitwy zakonników i dźwięk bijących na Anioł Pański dzwonów klasztoru sprawiły, że diabeł stracił moc. Nie mogąc unieść kamienia, upuścił go w lesie, 3 kilometry przed klasztorem. Na ścianach kamienia można podobno dostrzec 5 wgłębień od palców diabła. Asumptem do powstania legendy były zapewne także fragmenty meteorytu do dziś przechowywane w klasztorze.

Wioska Indiańska w Szczyrzycu 

Kolejnym ciekawym do zobaczenia miejscem jest wioska indiańska. W znajdziemy naturalnej wielkości, malowane, w pełni wyposażone tipi, ogromny namiot zwany tio-tipi, zdolny pomieścić nawet 50 osób, szałas pary (indiańską saunę), warlodge – specjalny namiot wojenny, a także wystawę rękodzieła Indian mieszkających na preriach – wierne repliki strojów indiańskich sprzed 200 lat, wykonane z tysięcy koralików: koszule wojenne, tomahawki, torby z surowej skóry… i wiele, wiele innych rzeczy. Po atrakcjach na trasie dotarliśmy z powrotem do Szczyrzyca. Słońce starało się przebić przez gęstą mgłę, jednak do końca krótkiego dnia nic się nie zmieniło, dopiero w okolicach Limanowej pojawiły się przejaśnienia.

Jeśli ten wpis dał Ci wartość, znalazłeś u nas potrzebną wiedzę, inspiracje do podróży, to będziemy wdzięczni, jak postawisz nam kawę. Tworzymy bloga z ogromną przyjemnością i pasją od ponad 12 lat. Kawa nam się przyda do dalszej pracy. :) Bardzo dziękujemy! To pozwoli nam się dalej rozwijać.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

NEWSLETTER!

Zapisz się do stałego grona czytelników MyNaSzlaku.pl

Nie spamujemy! Wysyłamy tylko konkretne wiadomości.