Goryczkowa Czuba i Suche Czuby, czyli szlak z Kasprowego Wierchu w kierunku Kopy Kondrackiej
Goryczkowa Czuba 1913 m n.p.m. i Suche Czuby 1799 m n.p.m. w Tatrach to dwa szczyty znajdujące się na szlaku czerwonym z Kasprowego Wierchu na Czerwone Wierchy – Kopę Kondracką. Wybraliśmy ten szlak, ponieważ jest on bardzo widokowy, a pogoda miała być rewelacyjna. Ze względu na Maję, postanowiliśmy wyjechać kolejką gondolową na Kasprowy Wierch, a później już iść na nogach w kierunku Kopy.
- Według mnie łatwiej tym szlakiem iść z Kopy Kondrackiej w stronę Kasprowego Wierchu.
Kasprowy Wierch
Na Kasprowy Wierch można dostać się z kilku stron. Od Kuźnic przez Myślenickie Turnie, z Hali Gąsienicowej od Murowańca czy od Świnicy. Nie będziemy się powtarzać o samym szczycie, bo pisaliśmy o nim w osobnym wpisie. Sprawdź opis szlaku na Kasprowy Wierch. Ruszyliśmy czerwonym szlakiem w kierunku Kopy Kondrackiej. Już za pierwszymi tabliczkami trzeba uważać przy zejściu, ponieważ skały są śliskie.
Mapa trasy turystycznej
Zobacz poniżej na mapę z zaznaczoną trasą, którą przeszliśmy z dzieckiem.
Goryczkowa Przełęcz nad Zakosy 1816 m n.p.m.
Tuż pod Kasprowym Wierchu zrobiliśmy sobie przerwę na śniadanie. Musieliśmy mieć siłę na przejście szlaku. Ta przerwa była też dobra, żeby oglądać wspaniałe widoki. Po szlaku maszerowało już sporo osób. Wszyscy szli tak jak my. Z poziomu 2000 m n.p.m. zeszliśmy ostro w dół na Goryczkową Przełęcz nad Zakosy 1816 m n.p.m. Szliśmy szlakiem granicznym ze Słowacją, gdzie zbocza na południe opadały do Doliny Cichej. Dawniej w tym miejscu przez przełęcz polscy juhasi gnali owce na słowacką stronę, co było źródłem konfliktów z naszymi sąsiadami.
Pośredni Wierch Goryczkowy 1874 m n.p.m. i Goryczkowa Czuba 1913 m n.p.m.
Minęliśmy Pośredni Wierch Goryczkowy mierzący 1874 m n.p.m. i wdrapywaliśmy się na Goryczkową Czubę 1913 m n.p.m. Nazwa tego miejsca pochodzi od popularnego nazwiska Goryczka. Dawniej ten rejon Tatr Zachodnich był mocno wypasany. Trawersowaliśmy południowe zbocza szczytu. Widoki na całym szlaku są wspaniałe. Gdzie się nie obejrzysz, to zobaczysz szczyty Tatr Polskich, Tatr Słowackich oraz Beskidy. Jeśli idziesz tym szlakiem to musisz uważać, ponieważ miejscami ścieżka jest wąska.
Suche Czuby Kondrackie 1799 m n.p.m.
Turystów na szlaku było coraz więcej. Niebo lekko się zachmurzyło. W jednym miejscu przystanęliśmy, żeby podziwiać piękno gór. Tam na Suchych Czubach podejścia były strome, ale nie sprawiały większych trudności technicznych. Tutaj w zimie do Doliny Cichej schodzą spore lawiny i są spore nawisy. Najtrudniejszym miejscem na trasie było skalne przejście, przy którym wiele osób ma problemy. Lepiej tam wychodzić niż schodzić.
My akurat mieliśmy Maję w nosidełku i dla bezpieczeństwa musieliśmy ją wyjąć. Ja zszedłem bardziej z lewej strony, a Angelika z prawej przy skale. W międzyczasie podała mi Maję na dół. Już dobrze widzieliśmy Kopę Kondracką 2004 m n.p.m., ale najpierw musieliśmy zrobić ostatnie podejście na Suchy Wierch Kondracki 1895 m n.p.m. To już było nasze ostatnie podejście.
Przełęcz pod Kopą Kondracką 1863 m n.p.m.
Dotarliśmy na Przełęcz pod Kopą Kondracką 1863 m n.p.m. Tam nie robiliśmy żadnej przerwy, tylko schodziliśmy w dół zielonym szlakiem do Doliny Kondratowej. Zejście było szybkie, ponieważ szliśmy po kamiennych schodach i traciliśmy wysokość. Po około 80 minutach zeszliśmy do Schroniska PTTK na Hali Kondratowej. Z lewej strony dumnie prezentował się Giewont 1894 m n.p.m. W jego stronę szło sporo osób. My w schronisku przybiliśmy pieczątkę i poszliśmy dalej na Kalatówki.
Tutaj już było delikatne zejście. Miejscami w zacienionym miejscu musieliśmy bardzo uważać, bo było bardzo ślisko. Trasa prowadziła cały czas przez las. Do Polany Kalatówki dotarliśmy w godzinach popołudniowych. Tam znajduje się Hotel Górski PTTK Kalatówki. W nim poszliśmy na obiad. Jedliśmy żurek w bufecie na dole. Szału nie było. Po około 60 minutach ruszyliśmy już bezpośrednio do Kuźnic. Sprowadziła nas szeroka Droga Brata Alberta. Po drodze zobaczyliśmy sanktuarium oraz pustelnię świętego Brata Alberta.
Wróciliśmy do Kuźnic, a później przez około 20 minut wracaliśmy chodnikiem do samochodu zaparkowanego przy rondzie. Cała wycieczka zajęła nam 5 godzin i 40 minut. Przeszliśmy około 12 kilometrów.