Orla Perć w Tatrach – niebezpieczny szlak i ta słynna drabinka
Orla Perć to jedna z najbardziej rozpoznawalnych tras turystycznych w Tatrach. To marzenie niejednego górskiego maniaka. To także według opinii najtrudniejszy i najbardziej niebezpieczny szlak w polskich górach. Chętnych do wędrówki jest sporo, bo kto nie chciałby spędzić kilkunastu godzin w skalnym świecie i podziwiać piękna tatrzańskich szczytów spod Koziego Wierchu?
Co to jest Orla Perć?
Orla Perć to szlak górski w całości znajdujący się po polskiej stronie Tatr. Przełęcz w Tatrach Wysokich – Zawrat – to początek Orlej Perci. Jest położna na wysokości 2159 metrów ponad poziomem morza. Wejście na Zawrat dostępne jest z dwóch dolin – Doliny Pięciu Stawów Polskich i Doliny Gąsienicowej oraz bezpośrednio ze Świnicy – szczytu Tatr Wysokich.
Dalej trasa prowadzi przez granie, przełęcze i szczyty aż do przełęczy na końcu Orlej Perci – Krzyżne. Podczas tej czterokilometrowej trasy przechodzi się przez takie punkty jak:
- Kozia Przełęcz – wąska przełęcz położona na wysokości 2126 metrów nad poziomem morza.
- Kozi Wierzch – najwyższy szczyt Tatr, znajdujący się w całości po stronie polskiej, wznoszący się 2291 metrów nad poziomem morza.
- Granaty – trójwierzchołkowy masyw górski mający odpowiednio wysokość: 2240, 2234 i 2225 metrów nad poziomem morza. Polecamy szlak na Zadni Granat.
- Żleb Honoratka – zwany także Żydowskim Żlebem.
Jak się przygotować na przejście Orlej Perci?
Po pierwsze i najważniejsze, szlak Orlej Perci to szlak wysokogórski. Znajduje się na wysokości ponad 2 tysięcy metrów nad poziomem morza. Zanim wejdzie się na górę, trzeba wziąć więc pod uwagę, że temperatura tam będzie znacznie niższa, niż w Zakopanem, nawet w lecie.
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że miasto znajduje się na wysokości około 900 metrów nad poziomem morza, daje to około 1100 metrów różnicy. Znając nieprzewidywalną pogodę gór, możemy mieć sytuację, gdzie różnica między tym, co na dole, a w górach będzie podobna do tej, jaka jest między latem a zimą.
Trzeba się do tego przygotować i zabrać ze sobą przynajmniej jeden płaszcz przeciwdeszczowy, ciepłe spodnie i bluzę, odpowiednie buty do chodzenia w górach i coś do zjedzenia w trasie.
Orla Perć wymaga także odpowiedniego sprzętu takich jak liny, kask wspinaczkowy, dobra mapa, GPS, kompas, latarka i komórka z naładowaną baterią oraz powerbankiem na wszelki wypadek. Nigdy nie wiadomo, kiedy trzeba będzie zadzwonić do Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR) pod numerem 985.
Jak dojść na początek Orlej Perci?
- Na początek Orlej Perci można dostać się od strony Kasprowego Wierchu i Świnicy – trudny czerwony szlak wzdłuż grani. Obecnie zamknięty od 2018 roku do odwołania.
- Od Doliny Gąsienicowej ze schroniska Muranowiec na Zawrat niebieskim szlakiem – trudna trasa z ułatwieniami w postaci łańcuchów,
- Od Doliny Pięciu Stawów Polskich ze schroniska na Zawrat niebieskim szlakiem – trasa niewymagająca specjalnych umiejętności technicznych.
Czas przejścia Orlej Perci i mapa całej trasy z Zawratu na Krzyżne
Przejście Orlej Perci zajmuje od około 6 do 9 godzin, a niektórym może nawet 13. Dlatego, mimo iż jest to niespełna 4,3 km, warto podzielić ją na mniejsze odcinki nawet na dwa dni, między którymi zejdziemy na szlak dojściowy do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów i odpoczniemy. Takie podzielenie trasy będzie sprzyjało lepszemu zapoznaniu się z przyrodą i widokami całej trasy. Poniżej mapa Orlej Perci.
Rekord przejścia Orlej Perci i film ze szlaku
Są jednak osoby, które chcą przejść trasę jednego dnia i jak najszybciej. I nie chodzi tu o przejście całej trasy w 6 godzin, ale o przebiegnięcie jej w mniej niż w jedną godzinę i pięć minut. Wydaje się to niemożliwe, ale jak się okazało jest.
Taki rekord trasy Orlej Perci od Zawratu po Krzyżne ustanowił 6 września 2018 roku Filip Babicz. Tym wyczynem pobił wcześniejszy rekord Piotra Łobodzińskiego o ponad 12 minut.
Jednak dla wszystkich śmiałków, którzy chcieliby ten wyczyn powtórzyć – dwie przestrogi. Po pierwsze nadal trzeba pamiętać, że Orla Perć to najtrudniejszy szlak wysokogórski w Polsce. Od momentu jego ustanowienia w 1906 roku zginęło na nim około 140 osób. Doprowadziło to nawet do pytań o zamknięcie trasy. Po drugie – do gór należy mieć szacunek, zwłaszcza że jeden fałszywy krok wystarczy. Zobacz poniżej na film z przejścia Orlej Perci.
Najpopularniejsza drabinka na Orlej Perci
Ten nagłówek może wydawać się w pewniej sposób optymistyczny. Najpopularniejsza kojarzy się nam raczej dobrze. Cóż, nie tym razem. Mowa tu o drabince nad Kozią Przełęczą. Chodzi o drabinkę długości ośmiu metrów i mającą 26 szczebli. Oficjalnie Tatrzański Park Narodowy i Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe nie widzą potrzeby na wymiany owej drabinki. Określają oni ją jako mocną i stabilnie osadzoną, całkowicie spełniającą swoją rolę.
Jednak wiele osób na tej drabince doznaje prawdziwej próby charakteru. Tworzy się na niej wiele zatorów na szlaku, na skutek przypadków panicznego strachu turystów. Można powiedzieć, że jest to jeden z najtrudniejszych momentów na całej trasie. Chociaż z wszystkimi osobami, z którymi rozmawialiśmy, mówili, że drabinka na Orlej Perci to nic strasznego.
Najtrudniejszy odcinek na Orlej Perci – od Zawratu po Kozi Wierch
Najtrudniejszy odcinek całej Orlej Perci, według wielu turystów, jak i Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego to odcinek od Zawratu do Koziego Wierchu. I tak to właśnie na tym odcinku znajduje się wcześniej wspomniana najsłynniejsza drabinka Orlej Perci.
Jednak oprócz niej trasa zawiera w sobie przepaści, które wymagają naprawdę dobrego przygotowania sprzętowego i doświadczenia. Zwłaszcza że wchodząc na ten odcinek, nie mamy już odwrotu. Aby przejście było w miarę przechodnie i płynne ustanowiono tu, by trasa była jednokierunkowa. Oznacza to, że wchodząc na nią, musimy ją przejść. Zawrócenie do miejsca początkowego jest możliwe jedynie poprzez przejście tego odcinka i zejście szlakiem zejściowym do punktu wyjścia.
Kiedy najlepiej decydować się na przejście tego szlaku?
Orla Perć jest dostępna cały rok. Jednak czy warto decydować się na nią zimą? W głównej mierze zależy to od poziomu naszego przygotowania, kondycji, warunków pogodowych i doświadczenia. Jeśli czujemy się bardzo pewnie na trasach wysokogórskich, mamy dużo doświadczenia, nie mamy lęku wysokości i nie czujemy dyskomfortu przed zimowym chodzeniem po górach, to możemy spróbować wybrać się na Orlą Perć, ale lepiej wybrać lżejszy szlak, niż od razu najtrudniejszy.
Latem chodzenie po Orlej Perci jest łatwiejsze, ale nie zmienia się on wtedy w najłatwiejszy szlak górski. Raczej możemy bardziej pewni korzystniejszych warunków pogodowych i większej ilości turystów to wszystko. Jednak letnie wycieczki na Orlą Perć są łatwiejsze i mogą być próbą dla osób, które trochę w tym temacie siedzą, mają dobrą kondycję i chcą sprawdzić, czy mogą próbować bardziej wymagające trasy. Dalej jednak poleca się wybieranie najpierw łatwiejszych tras, by zobaczyć, czy ten poziom jest dla nas osiągalny i czy możemy myśleć o pięciu się wyżej.
Czy pójdziemy na Orlą Perć?
Orla Perć została założona z myślą o osobach mających duże doświadczenie. W ciągu ponad 100-letniej tradycji szlaku zyskał on na popularności, że mniej doświadczeni także chcą wypróbować swoje siły, nie licząc się z trudnością trasy. Mimo tego, że zostały wprowadzone zabezpieczenia w postaci drabinki i łańcuchów Orla Perć dalej jest trudną trasą i nie należy jej lekceważyć.
Dostajemy wiele pytań kiedy wybieramy się na Orlą Perć? My jeszcze na ten moment poczekamy, ponieważ nam się nie spieszy. Na początek musimy zdobyć kilka mniej wymagających szczytów, np. Świnicę.
Mapa turystyczna źle wam wyznaczyła trasę, Orla perć to cały czas czerwony szlak.
Dzięki na informację. Już kolejny raz mapa turystyczna zmienia po jakimś czasie przebieg trasy. Nie wiem, o co chodzi.
Super wpis
Proszę powiedzieć czy fragment z Koziego Wierchu na Krzyżne czy odwrotnie lepiej przejść? W którą stronę jest trudniej?
Myślę, że ten komentarz był potrzebny.
Nie kreujecie się na elitarnego znawcę, tylko przedstawiacie głos rozsądku.
OP nawet w lato nie jest szlakiem dla każdego, tylko doświadczonych turystów, którzy wiedzą, z czym się to je 🙂
Moja uwaga jest następująca:
Orla Perć w zimie to przejście skrajnie trudne.
W „skali” turystycznej – zdecydowany ekstrem. Tylko dla bardzo doświadczonych. Wymaga ogromnej kondycji, zwłaszcza przechodzenie całej gran za jednym zamachem. Obycia z terenem – umiejętności nawigowania w warunkach w których nie widać znaków a ubezpieczenia są często pod śniegiem. Topografię trzeba mieć w małym palcu. Konieczna jest biegłość w asekurowaniu się i operowaniu liną, zakładaniu przelotów a także stanowisk. Mnie to akurat nie spotkało, ale można w internecie znaleźć filmiki jak podejście pod grań Kozich Czubów i Kasprowego Wierchu po północnej stronie są całkowicie zasypane śniegiem – nie wystają ani kotwy łańcuchów ani szczególnie nie ma punktów gdzie można łatwo założyć przeloty. Do tego sam wysiłek fizyczny przy wyraźnie większym i cięższym niż w lecie ekwipunku robi swoje. Dni są krótkie, pogoda bardziej zmienna i niebezpieczna. Jak ktoś koniecznie chce spróbować jak wygląda taka tura, to w mojej ocenie: a) na początejk nie pełna zima tylko wiosna: kwiecień / maj kiedy wciąż zalega sporo śniegu ale obiektywnych ryzyk jest znacznie mniej b) skorzystanie z usług profesjonalnego przewodnika c) powinien przejść ten szlak i jego fragmenty w lecie i na jesieni
Reasumując: kto ma się wybrać zimą na Orlą Perć albo doskonale wie z czym to się je i przygotowuje się do takiego przejścia. Tymczasem w moim odczuciu zima została przez Was może trochę nazbyt frywolnie wymieniona jako opcja do rozważenia dla przeciętnego turysty, którą może trochę odradzacie na pierwszy ogień. Ja bym to bardziej podkreślił, że OP zimową porą (jak i większość Tatr Wysokich) to fantastyczna sprawa ale wyłącznie dla turysty bardzo bardzo doświadczonego, wyposażonego, umiejącego się swoim sprzętem biegle posługiwać i takiego, który zaznał wcześniej różnych warunków na wysokogórskich szlakach. Trochę takie zwieńczenie kariery turystycznej po polskiej stronie Tatr.
Podkreślam to tak bardzo, nie dlatego, że chciałbym się kreować na elitarnego konesera Tatr, bo tak nie jest. Z resztą – piszę anonimowo. Ale ruch wzrasta ostatnimi laty lawinowo – chodzenie po górach w tym po Tatrach zrobiło się na powrót modne (fantastyczna sprawa i naprawdę mnie to cieszy) ale też rośnie ilość osób które zamiast stopniowo się wgryzać w temat turystyki wysokogórskiej od razu skaczą na głęboką wodę i szukają zamiast piękna gór to adrenaliny i mocnych wrażeń. Takie czasy, wina social mediów itp.