Wieża widokowa na Kalenicy, Słoneczna i Rymarz – opis szlaku i mapa trasy
Co znajdziesz w tym wpisie?
Kalenica to szczyt w Górach Sowich mierzący 964 m n.p.m. To trzecia pod względem wysokości góra w tym paśmie górskim. Pierwszy raz byliśmy tam, gdy Angelika była w ciąży w 2017 roku, natomiast teraz w 2022 już z dzieckiem. Na Kalenicy znajduje się metalowa wieża widokowa. Rozciągają się z niej wspaniałe widoki.
- W 2017 roku szliśmy z Przełęczy Jugowskiej,
- W 2022 roku szliśmy z Przełęczy Woliborskiej.
Kalenica w zimie – szlak do wieży widokowej z Przełęczy Woliborskiej z dzieckiem
ROK 2022. Na Kalenicę wybraliśmy się zimą. Zdecydowaliśmy się na szlak z Przełęczy Woliborskiej. Na początku znajduje się bezpłatny parking.
- Współrzędne parkingu na Przełęczy Woliborskiej: 50.6233, 16.5878,
- Szliśmy cały czas szlakiem czerwonym – Główny Szlak Sudecki,
Cała trasa mierzyła około 9 kilometrów. Zrobiliśmy ją w 5 godzin. Nasza Maja raz szła na nóżkach, raz była w nosidełku. Śniegu nie było zbyt wiele. Szliśmy przez: Kobylec 767 m n.p.m., Wigancicką Polanę 788 m n.p.m., Popielak 856 m n.p.m. i Bielawską Polankę.
- Szlak prowadził góra, dół, góra, dół. Można się tam było trochę namęczyć, ale zawsze w zimie jest inaczej.
Opis szlaku z Przełęczy Jugowskiej na Kalenicę 964 m n.p.m.
ROK 2017. Jesteśmy drugi dzień w Górach Sowich. Kwaterę mieliśmy w miejscowości Sokolec z widokiem na góry. Od samego początku dnia zapowiadała się piękna pogoda, a to znaczyło, że kolejny raz będziemy mieć prawdziwą złotą, polską jesień. Trasa przez nas zaplanowana obejmowała start z Przełęczy Jugowskiej, na której byliśmy dzień wcześniej i przejście na Słoneczną, Kalenicę, Rymarz do Schroniska Zygmuntówka.
Parking na przełęczy
W kwaterze przed wyjściem jemy jeszcze śniadanie i robimy zapas owocowej herbaty do termosu. Przejeżdżamy na Przełęcz Jugowską (800 m n.p.m.) i startujemy z tego samego punktu co dzień wcześniej na Wielką Sowę. Idziemy na Kalenicę (964 m n.p.m.) i do wyboru mamy trzy trasy: albo przez Zygmuntówkę szlakiem czerwonym, albo ścieżką przez Rymarz (913 m n.p.m.), albo niebieskim rowerowym. Wszystkie trzy opcje spotykają się na Zimnej Polance (897 m n.p.m.) i dalej już idą wspólnie.
- Współrzędne parkingu na Przełęczy Jugowskiej: 50.6558, 16.5260.
Jak wygląda szlak na Kalenicę z przełęczy? Orientacyjna mapa trasy
Zaczynamy szlakiem rowerowym. Spotykamy tam parę młodą, która pogodę na sesję ślubną ma wyborną. Poranne słońce, kolorowy las to idealny klimat do zdjęć ślubnych. Idziemy łagodnie szlakiem rowerowym. Trawersujemy zbocza Rymarza (913 m n.p.m.), delikatnie podchodząc pod górę. Promienie słońca przebijają się przez gęsty las. Wędrujemy jakieś 30 minut i stajemy na Zimnej Polance. Tam jest kilka tabliczek, wiata i miejsce na ognisko.
Góra Słoneczna 949 m n.p.m. pod Kalenicą
Nie siedzimy zbyt długo, tylko od razu wspinamy się na Słoneczną (949 m n.p.m.). Przechodzimy ścieżką przez bukowy gęsty las. To najtrudniejsze podejście podczas tej wycieczki, jednak nie jest ono zbyt długie. Im wyżej jesteśmy, tym słońce mocniej świeci i robi liście bardziej pomarańczowe. Przyzwyczailiśmy się już, że wzniesienia w Górach Sowich są bardzo fajnie oznaczone tabliczkami. Tak samo jest i na Słonecznej. Jest tam również informacja o lesie, ławki i kosze na śmieci.
Słoneczne Skałki i Dzikie Skałki
Ruszamy dalej i przechodzimy tuż obok kilku formacji skalnych. Najważniejsze z nich to Słoneczne Skałki i Dzikie Skałki. Dawniej stanowiły one świetny punkt widokowy. Teraz są zarośnięte drzewami. Stajemy pod wieżą widokową. Jesteśmy na Kalenicy (964 m n.p.m.) – trzecim co do wysokości szczytem w Górach Sowich. Wieża widokowa została wykonana w Bielawie w 1932 roku, a na szczycie Kalenicy zmontowana w 1933 roku. Budowę sfinansowało Towarzystwo Sowiogórskie i nazwało na cześć marszałka Hindenburga – Hindenburgturm.
Kalenica – wieża widokowa
Kalenica po wybudowaniu na jej szczycie wieży nosiła przez pewien okres nazwę 'Góra wieża’ – nazwę tę można spotkać na przedwojennych mapach i w opracowaniach. Wcześniej Kalenica nosiła nazwę 'Krowia Góra’. Wychodzimy na wieżę widokową, która nie wygląda zbyt stabilnie. Wchodzimy na ostatnie piętro i podziwiamy widoki. Nie są może jakieś dalekie, bo słońce jest strasznie mocne. Widać tylko okoliczne wzniesienia.
Rymarz 913 m n.p.m.
Od wieży wracamy szlakiem do Zimnej Polanki. Z niej idziemy jeszcze na Rymarz. Szczyt niczym się nie wyróżnia. Prowadzi do niego znakowana ścieżka. Jest cały zalesiony, jednak oznaczony jest tabliczką. Poszliśmy na niego, żeby zdobyć go do kolekcji najwyższych szczytów w Górach Sowich. Lekkie podejście nie sprawia trudności. Można powiedzieć, że droga na Rymarz jest bardzo tajemnicza.
Na zboczach Rymarza jest stok narciarski o takiej samej nazwie. Nasz szlak czerwony mija go z prawej strony. Od górnego wyciągu schodzi się ostro w dół do Schroniska Zygmuntówka. Widoki mamy tylko na Wielką Sowę i widoczną na niej wieżę widokową.
Schodzimy na dół do szerokiej drogi rowerowej i skręcamy w lewo. Jeśli ktoś nie chce iść dalej do schroniska, to może odbić w prawo i dojść od razu na Przełęcz Jugowską. My kierujemy się jeszcze do Zygmuntówki. Szlak po kilkunastu metrach prowadzi w prawo. Szutrowa droga idzie dalej na Bielawską Polankę i mierzy kilka kilometrów. Przechodzimy przez las i widzimy już drewniany budynek.
Schronisko Zygmuntówka w Górach Sowich
Schronisko Zygmuntówka powstało w 1926 roku dzięki Towarzystwu Sportów Zimowych z Bielawy. Wzniesiono początkowo dwa baraki mieszkalne. Patronem schroniska został Hermann Henkel z Bielawy – nauczyciel, sekretarz i przewodniczący Towarzystwa Sowiogórskiego, zasłużony dla rozwoju turystyki w Górach Sowich. Po wojnie zostało uruchomione dopiero w 1956 roku dzięki inicjatywie Zygmunta Scheffnera.
Obiekt jest piętrowy, o konstrukcji murowano-drewnianej z dwuspadowym dachem w stylu tyrolskim. Hol wejściowy znajduje się w parterowej przymurówce, przylegającej do głównej części schroniska – znajduje się tam m.in. świetlica. Jest to jedno z nielicznych schronisk przedwojennych, które ocalało po dewastacji i nadal funkcjonuje – jako jedyne z trzech dawnych schronisk w okolicy Przełęczy Jugowskiej.
Siedliśmy przed obiektem i od razu zabraliśmy się za pałaszowanie naszego jedzonka. Mieliśmy świeży chlebek, kabanosy, salami, a nawet owocową herbatę. Kilka osób siedziało na tarasie, a znakarz malował nowe znaki na drzewach w okolicy schroniska. Po drugim śniadaniu ruszyliśmy już z powrotem na Przełęcz Jugowską, podziwiając barwy jesiennych Gór Sowich.